Free zine
+ archiwum wiadomościKolejny mazurski Loop zakończony
Nie wiem, która to była już impreza w ogóle, i która na Mazurach.
Trzeba kiedyś będzie policzyć, bo pomiędzy te nagłośnione wkradło się kilka mniej oficjalnych.
Znakomita większość tych akcji od kilku dobrych lat ma swoje centrum i bazę w Lechu Farm, u mojego serdecznego przyjaciela Lecha. Tam jest najlepiej pod każdym względem i to bezdyskusyjna sytuacja.
W zasadzie teraz jestem w wielkiej kropie, bo gdybym chciał zorganizować imprezę gdzie indziej to Lechu z Ewą podnieśli tak wysoko poprzeczkę, że będzie ciężko znaleźć podobny klimat. Chodzi mi pewne miejsce po głowie i lada dzień zagadam z innym moim przyjacielem, co ma podobną bazę i możliwości. Zobaczymy, napiszemy.
W tym roku na Loopa wskoczyła odpowiednia jak na kameralną imprezę grupa posiadaczy LR-ów oraz niezła rzesza byłych posiadaczy LR-ów, kilku przyjaciół i parę przesympatycznych twarzy, na endurakach, Pajerem i Patrolem po sztuce oraz jeden ruski zaprzęg. Taki misz masz ale tylko w postaci wybitnego towarzystwa.
Chłopacy z Mazury4x4 udostępnili nam swoje wąwozy i tereny do katacji przeznaczone, a lipcową porą namalowany road book sprawił sporo radochy (mam nadzieję), bo teraz stan wody i błota lekko zmodyfikował moją letnią trasę.
Dziękuję wszystkim uczestnikom za bezpieczną zabawę, pełną integrację i klimat.
Ewie i Lechowi za ich wyśmienite wszystko.
Mazurom4x4 za przyjacielską pomoc.
Tomek
Poniżej przemieszane zdjęcia Czarka Delińskiego, Izy Liwińskiej, Maćka i może jeszcze kogoś, czego mogłem nie zanotować.